Elektryczne ciężarówki i samochody dostawcze podbijają rynek
Na rynku samochodów dostawczych i ciężarowych pojawia się coraz więcej modeli wyposażonych w napęd elektryczny. Wiadomo, że w najbliższych latach ze względu na ograniczony zasięg pojazdy te będą wykorzystywane raczej lokalnie, jednak stanowią doskonałą wizytówkę dla proekologicznych i nowoczesnych firm.
Jakie modele znajdziemy na rynku
Dla przykładu, Renault w swojej ofercie posiada już dostawczaka Kongo Z.E, a w niedalekiej przyszłości wprowadzi również Master Z.E. W czerwcu Fiat zaprezentował swoją elektryczną odmianę auta dostawczego – Ducato. Realnym zasięgiem 150–180 kilometrów mogą pochwalić się dwa kolejne modele: Citroen Jumper i Peugeot Boxer.
Na wybranych rynkach europejskich zeroemisyjne ciężarówki zaczęło sprzedawać również Volvo Trucks. Oferowane przez nich pojazdy mogą przejechać nawet do 300 kilometrów na jednym ładowaniu. Oprócz Volvo Trucks, elektryczne ciężarówki zaprezentowały już takie firmy, jak: Daimler, MAN, DAF, Nikola Motor czy Renault Trucks. Kilka dni temu o rozpoczęciu produkcji poinformowała również Tesla. To dobra wiadomość dla klientów, którzy już ponad rok temu zarezerwowali swoje egzemplarze nowoczesnych ciężarówek.
Polski elektryczny pojazd dostawczy
Nie możemy zapomnieć również o FSE M, samochodzie stworzonym przez firmę z Bielska-Białej, który jest już gotowy do produkcji seryjnej. FSE M będzie dostępny w czterech wersjach różniących się rozmiarem i ładownością. W ofercie znajdziemy warianty z przestrzenią ładunkową od 3,4 do 4,6 metrów, z możliwością maksymalnego załadunku do 600 kilogramów.
Seryjna produkcja samochodu ruszy w pierwszej połowie 2020 roku. Odpowiedzialna za projekt Fabryka Samochodów Elektrycznych w swoich planach zakłada, że do 2025 znajdzie nawet 10 000 nabywców swoich pojazdów.
Innowacja goni innowację
Siemens proponuje napowietrzne linie wysokiego napięcia nad autostradami, które umożliwią dalekodystansowym ciężarówkom elektrycznym ładowanie w trakcie jazdy. Tego typu sieć elektrycznych autostrad, największą na świecie, zaczęły już budować Niemcy. Zgodnie z wyliczeniami ekspertów, za 10 lat, gdy już 30 procent niemieckiego ruchu tranzytowego będzie korzystało z trakcji elektrycznej i zasobów odnawialnych, do atmosfery dostanie się aż 7 milionów ton dwutlenku węgla mniej niż do tej pory.