Kosmiczne rozwiązania dla ziemskiego przemysłu [WYWIAD]
Polska firma z Wrocławia podbija kosmos! O pracach nad polskim satelitą, a także o przenoszeniu kosmicznych technologii na Ziemię rozmawiamy z Jędrzejem Kowalewskim, prezesem spółki Scanway.
Jakie były początki kosmicznej przygody Scanway?
Zaczynaliśmy jako grupa studentów Politechniki Wrocławskiej, których zawsze fascynował kosmos. Wówczas technologie kosmiczne nie interesowały za bardzo uczelni. Momentem przełomowym był 2012 rok, kiedy Polska stała się częścią Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Tym samym pojawiły się możliwości uczestnictwa w programach edukacyjnych. Liczył się dobrze przedstawiony pomysł – ESA widząc w nim potencjał, mogła „wystrzelić go w kosmos”, a przy tym wyszkolić nas z całego procesu projektowania i zarządzania projektem. Postanowiliśmy spróbować i to był strzał w dziesiątkę. Zaczęło się od eksperymentu z balonem, następnie nasz projekt poleciał na skraj kosmosu w rakiecie suborbitalnej. Miał na celu zbadanie procesu wiercenia w mikrograwitacji, ale dokonał znacznie więcej – dzięki licznym szkoleniom projektowania takich urządzeń położył dla nas podwaliny pod kosmiczne rozwiązania dla przemysłu.
Dzisiaj Scanway działa dwutorowo – z jednej strony celem firmy jest kosmos, z drugiej produkcja technologii przydatnym firmom na Ziemi.
Te dwie gałęzie rozwijają się niezależnie w naszej firmie, a czasami się napędzają. Wiedzieliśmy, że w polskich warunkach inwestycyjnych trudno kogoś przekonać do kosmicznych tematów. Stwierdziliśmy, że najbardziej odpowiedzialnym podejściem będzie rozwijanie równocześnie drugiej gałęzi – przemysłowej. To był dobry krok. Im bardziej wchodziliśmy w branżę przemysłową, tym lepiej firma zaczęła prosperować. Mieliśmy pieniądze niezbędne do zdobycia dotacji. Jednocześnie, im bardziej wchodziliśmy w przemysł kosmiczny, tym więcej dostrzegliśmy ciekawych technologii, które można skomercjalizować na Ziemi.
Przykładem „przyziemnej” działalności jest między innymi pomiar obiektów 3D – pozwala na automatyczną analizę jakości czy położenia produktu z kosmiczną dokładnością nawet do 3 mikrometrów.
Zgadza się. Z jednej strony dysponujemy skanerami 3D, które można wykorzystać na przykład na taśmach produkcyjnych. Pozwalają zbadać produkty pod kątem odpowiedniego kształtu, powierzchni czy położenia. I tutaj rzeczywiście taka precyzja ma znaczenie. Ale mamy też klientów, którzy zwracają się do nas z bardzo dużymi obiektami – jak turbiny wiatrowe. W tym przypadku nie chodzi już o kontrolę jakości, a eksploatacji – czy z czasem taka turbina pod wpływem wiatru lub piorunów nie ulegnie uszkodzeniu. Takich rozwiązań nie da się wziąć z półki. Ale jesteśmy my i nasze rozwiązania.
Z pomocą Państwa kamer można również wykryć wady produktów z dużą dokładnością i przy dużych prędkościach.
W tym przypadku nie mierzymy czegoś trójwymiarowo, a patrząc bardzo precyzyjnie na obraz. Analizujemy kolory i wykorzystując najnowsze algorytmy przetwarzania danych jesteśmy w stanie stwierdzić, jaki jest skład chemiczny produktu. W praktyce na przykład wykrywamy uszkodzenia warzyw czy owoców w momencie, kiedy jeszcze nie widać ich „gołym okiem”. Dzięki temu można szybciej odizolować zanieczyszczenia i uszkodzone partie, likwidując możliwość rozprzestrzeniania się pleśni.
Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do satelitarnych map Ziemi, które są dostępne w internecie. Niestety takie obrazy są często nieaktualne. Państwo pozwalają nie tylko zobaczyć takie miejsce w czasie rzeczywistym, ale co więcej – ocenić jego stan.
Dążenie do jak najkrótszego czasu odświeżenia danych z satelity to najważniejszy trend w technologiach satelitarnych. Popularne mapy internetowe mają dużą rozdzielczość, ale często są źródłem nieaktualnych danych. W Scanway jesteśmy w stanie pozyskać informacje dotyczące większości obszarów naszej planety. Wraz z usługą obróbki danych dostarczamy raporty ze stanu infrastruktury, upraw rolnych, wpływu środowiskowego kopalń i wiele innych. Są to dane nawet sprzed 3 dni. Dla przedsiębiorców to wystarczający czas, by podejmować świadome decyzje. Chcemy pójść jeszcze dalej. Tak, by nasze instrumenty, stały się częścią przyszłych konstelacji satelitarnych – dzięki temu dane będą dokładniejsze. Dlatego pracujemy w kilku konsorcjach nad polskimi satelitami.
Chodzi o satelitę do obserwacji Ziemi, który ma trafić na orbitę w 2021 roku?
Tak. Chcemy wystrzelić takiego satelitę i powiedzieć – zobaczcie, udało nam się, działa. Tym samym udowodnimy, że możemy zrobić satelitę do każdego projektu, który się pojawi. Mamy wielu klientów, którzy okazują duże zainteresowanie taką technologią.
Plany Scanway to również Księżyc w 2025 roku.
Tak. Rozmawiamy z podmiotami z Polski i reszty Europy o satelitarnej misji księżycowej. Chcemy być gotowi. Już teraz mówi się o kolejnym wyścigu Księżycowym – Amerykanie chcą pojawić się tam na stałe, Chińczycy mają podobne plany. Dane związane ze sferą Księżycową będą wkrótce w cenie.
Czyli Księżyc jest celem dla Amerykanów, Chińczyków, ale też dla Scanway?
Jak najbardziej. Misja Księżycowa w dużej mierze wykorzysta potencjał całego sektora kosmicznego – małe firmy, takie jak my, dostarczą składniki technologii potrzebnej do przyszłej aktywności ludzi na Srebrnym Globie. To oczywiście nadal odległa wizja biznesowa. Jeszcze sporo trzeba udowodnić na okołoziemskiej orbicie. Ale patrząc rozwojowo o biznesie – Księżyc jest obiecującym miejscem.
Jak Scanway finansuje te wszystkie pomysły?
Nasza firma zarabia na implementacjach przemysłowych. Do tego mamy dotacje, ale też inwestorów. Pomaga nam również Dolnośląski Fundusz Rozwoju, który inwestuje w firmy o ciekawym potencjale. Cały czas się rozwijamy – zaczynaliśmy od 4 osób, a teraz mamy ponad 20 pracowników. Niewykluczone, że w perspektywie roku będzie nas dwa razy więcej.
Firma narodziła się ze studenckich ambicji. Co poradziłby Pan młodym przedsiębiorcom, którzy patrzą wysoko ponad głowę?
Budowanie własnej firmy nie jest prostym wyzwaniem. To nie sprint, a długi dystans. Trzeba poukładać swoje sprawy życiowe, zaangażować się, liczyć się z tym, że nie jest to 8-godzinna praca. Na pewno nie można bać się swoich pomysłów. Warto konfrontować je z ekspertami, którzy może nie mają wiedzy specjalistycznej, ale dzielą się doświadczeniami biznesowymi.
Poza tym warto ufać ludziom, zatrudniać osoby do zespołu sprzedaży. Młodzi przedsiębiorcy często myślą, że są niezastąpieni, że tylko oni potrafią sprzedać swój produkt czy usługę. To nie jest prawda. Trzeba jak najszybciej tworzyć struktury sprzedażowe, bo to daje rozwój.
Dziękujemy za zapisanie się do Newslettera!
Spodobał Ci się artykuł i chcesz otrzymywać więcej ciekawych treści?
Bądź na bieżąco z naszymi najnowszymi artykułami i raportami specjalnymi, które pomogą Ci rozwijać Twój biznes.