Małgorzata Czernecka

Małgorzata Czernecka - ekspertka w dziedzinie psychologii biznesu

CEO Human Power. Psycholog biznesu, trener, manager. Specjalistka w obszarze zarządzania energią pracowników, odporności psychicznej oraz mental health. Tworzy oraz wspiera wdrożenia długoterminowych strategii wellbeing, mających na celu optymalizację stylu pracy i wzrost produktywności w dużych firmach.

Współpracowała z takimi firmami jak m.in..: Shell, Intel, Heineken, DHL, Axel Springer, Avon, Aviva, Samsung, Orange, T-mobile, PKO S.A., mBANK, Credit Agricole, ING Bank, P&G, HP Inc., Refinitive, Deloitte, Dentsu, 3M, JTI, Imperial Tobacco, Jeronimo Martins, Lotte Wedel etc.

  • Pomysłodawczyni innowacyjnych programów rozwojowych Human Power z zakresu zarządzania własną energią, łączących wiedzę z obszaru neurobiologii, medycyny sportowej, psychologii i dietetyki.
  • Autorka licznych publikacji m.in. w Harvard Business Review Polska, Personel i Zarządzanie i Personel Plus.
  • Współautorka pierwszej w Polsce książki o wellbeingu: „Wellbeing w organizacji
  • Współtwórca Power Auditu pierwszego w Polsce narzędzia do diagnozy poziomu energii pracowników
  • Współautorka licznych raportów z ogólnopolskich badań m.in. “Mental Health. Emocje i biznes. Odporność psychiczna pracowników” (2020), “Stresodporni. Odporność psychiczna polskich organizacji 2020” (2021).
  • Można jej posłuchać w podcastach: Forbes Women, ICAN Management „Sekrety mistrzów” oraz „Becoming a Sustainable Leader”.

Obejrzyj webinar z ekspertką

Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego mamy potrzebę osiągania sukcesu i co najbardziej działa na nas motywująco? Szukanie odpowiedzi na to pytanie może być początkiem drogi na Twój własny szczyt! Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w nagraniu webinaru z cyklu „Sukces nie ma płci” w ramach projektu Kobiety w biznesie. Swoją wiedzą i doświadczeniem podzieliła się Małgorzata Czernecka, CEO Human Power, psycholożka biznesu. Ekspertka w obszarze zarządzania energią pracowników, odporności psychicznej oraz mental health.

 

 

 

 

 

 

Wywiad z ekspertką o równowadze płci

Czym jest sztuka przeciwważenia? Dlaczego trzy razy dziennie warto zatrzymać się na dwie minuty? A także jaka jest metakompetencja XXI wieku? Odpowiedzi na te pytania udziela Małgorzata Czernecka.

Własna firma potrafi angażować nawet przez całą dobę. Czy work-life balance jest w ogóle możliwy do osiągnięcia przez kobiety biznesu, które muszą pogodzić rodzinę, pracę i odpoczynek?

Na początek zmienię nieco tor. Work-life balance tak naprawdę nie istnieje. To, co istnieje, to sztuka przeciwważenia. Jeżeli bardziej angażujemy się w firmę, ponieważ akurat jest więcej pracy, pojawiły się nowe wyzwania czy projekty, to prawdopodobnie będziemy miały mniej czasu na życie prywatne. Kiedy mamy rodzinę, taka sytuacja egzekwuje podejmowanie działań — na przykład przekazywanie pewnych zadań partnerowi. Z drugiej strony, kiedy coś dzieje się w naszym życiu prywatnym, to nasza praca może na tym ucierpieć. Jesteśmy mentalnie mniej zaangażowane czy dyspozycyjne. I tutaj ważna jest właśnie ta sztuka przeciwważenia.

Trzeba zdać sobie sprawę, że są momenty, kiedy firma bardziej nas potrzebuje, a wtedy będziemy mniej zaangażowane w życie rodzinne. I na odwrót. Dużą sztuką jest niewypominanie sobie tego. Jeśli wiemy, że przez 2-3 miesiące będziemy miały intensywny czas zawodowy, należy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jesteśmy na to gotowe, żeby mniej czasu poświęcić rodzinie. By mieć czyste sumienie, niczego sobie nie wyrzucać. Bo nie da się zaangażować na 100% we wszystkich obszarach. I to bez względu na płeć.

Czyli główna zasada to słuchać siebie?

Tak. Czasami trzeba zatrzymać się i zadać sobie pytania: Czy miejsce, w którym akurat jestem, mnie satysfakcjonuje? Czy mój sposób działania mi odpowiada? To bardzo trudne, ponieważ na co dzień działamy na autopilocie. Żyjemy w świecie nowych technologii. Nasza uwaga jest mocno absorbowana przez różnego rodzaju bodźce — portale czy social media. Bardzo dużo dzieje się również w sferze biznesu — chcemy być ekspertami, dlatego musimy być merytorycznie na czasie. To wymaga od nas angażowania bardzo dużej energii.

Ważne, by zdać sobie sprawę, że doba ma 24 godziny i ani minuty więcej. Trzeba świadomie wybierać, w co angażujemy tę energię. I właśnie raz na jakiś czas odpowiadać sobie na pytanie, czy jesteśmy zadowoleni z tego wyboru. Może być tak, że intensywnie pracujemy, poświęcamy pewne rzeczy dla firmy, dużego kontraktu, ważnego projektu etc. Jeśli jednak wybraliśmy tę ścieżkę czasowo, świadomie i wiemy, dlaczego i na jak długo pewne rzeczy poświęcamy, z pełną wiedzą na temat możliwych konsekwencji, to nie ma sensu sobie tego wyrzucać. Nawet jeśli otoczenie uważa inaczej, ale my wiemy, co robimy i po co, to róbmy to dalej. Oczywiście z zachowaniem pewnych granic.

Część osób wpada w pułapkę pracoholizmu i zapomina o dbaniu o swoje podstawowe potrzeby – dla pracy rezygnuje ze snu, ćwiczeń, je to, co akurat ma pod ręką, rezygnuje z odpoczynku i kontaktów z bliskimi. Łatwo można się w tym wszystkim zagubić. Warto pamiętać, że praca to też doskonała forma ucieczki i dobrze być zarówno świadomym, jak i uważnym na to, co podpowiada nam nasze ciało.

Czyli pamiętać o wypoczynku?

Zgadza się. Podczas warsztatów mam okazję pracować z kobietami, które pracują na dwóch etatach i odkładają swoje podstawowe potrzeby na sam koniec listy. Wracają z pracy, zajmują się dziećmi, a później do godziny 2. w nocy potrafią sprzątać mieszkanie, robić pranie czy gotować obiad na drugi dzień. Robią to wszystko swoim kosztem. A właśnie ważne jest, żeby umieć odpuszczać, niwelować napięcie związane z tym, że czasem jest brudna podłoga czy trzeci dzień z rzędu ten sam obiad. To o wiele zdrowsze od przekroczenia progu własnej, fizycznej wytrzymałości.

Jeśli nie zadbamy mądrze o siebie, nie będziemy efektywne w pracy ani nie będziemy dawać wysokojakościowego czasu naszym bliskim. Niewyspanie czy ból głowy od razu objawia się też na poziomie naszych emocji — jesteśmy rozdrażnione, łatwiej popadamy w irytację. Ciało jest mądrzejsze od głowy, wie jak nas zatrzymać. Tylko to wtedy jest to już podwójnie trudne.

Co Pani mówi takim kobietom?

Przede wszystkim, że z pustego i Salomon nie naleje. Znowu wszystko odnosi się do tego „jaka chcę być”. Czy chcę z uśmiechem zaczynać dzień, czy funkcjonować jak bomba zegarowa, „na oparach”. Nie oszukamy biologii. Bardzo lubię takie zdanie, że biologia jest zawsze przed psychologią — czyli jeśli nie zaspokoję potrzeby snu, odpoczynku, jedzenia, aktywności fizycznej, to za wiele nie zdziałam.

Już samo wysypianie się bardzo wpływa na naszą odporność emocjonalną. Powoduje, że jesteśmy efektywne mentalnie, lepiej wykonujemy zadania, łatwiej nam się skupić, ale też jesteśmy bardziej odporne na stres, a nawet infekcje.

Tymczasem jako ludzie mamy tendencję do traktowania siebie jak maszyny. Czasami włącza nam się program „nieludzki”, w którym jesteśmy odcięci, przemy do celu i nie czujemy swego ciała. Sięgamy po kawę, energetyki, „jedziemy” na hormonach stresu. A stres skutecznie pobudza, mobilizuje, ale lepiej go nie nadużywać, bo wystawia wysoki rachunek naszemu zdrowiu — fizycznemu i psychicznemu.

Jaka jest dzisiaj pozycja kobiet w biznesie — czy czują się ważne, słuchane, doceniane?

Jedną kwestią jest oczywiście to, na ile kobiety czują się ważne i słuchane — i tu z pewnością jeszcze jest dużo pracy do wykonania po stronie samych liderów i liderek, ponieważ tego docenienia jest nadal w polskich firmach bardzo mało.

Drugą kwestią, z mojej perspektywy ważniejszą, jest to, na ile kobiety same siebie potrafią doceniać i na ile wierzą we własne siły i możliwości. Mężczyźni pytani o źródło ich sukcesu, zwykle wskazują siebie — swoją wiedzę, doświadczenie i umiejętności. Kobiety pytane o to samo, najczęściej wskazują inne osoby, które potencjalnie za ich sukcesem stoją — swoich mężów, współpracowników, szefów etc. Rzadko kiedy mówią, że sukces wypracowały dzięki swoim umiejętnościom czy ciężkiej pracy.

Jest taka bardzo ciekawa historia, która dotyczy rekrutacji i pięknie pokazuje różnice w tym zakresie między kobietami a mężczyznami. Mężczyzna złoży aplikację na ogłoszenie o pracę wtedy, kiedy spełnia 60% wymogów i będzie przekonany, że mu się uda tę pracę zdobyć. Kobieta, nie wyśle swojego CV, nawet jeśli spełnia 90% wymogów. Dlaczego? Bo w jej opinii to za mało i powinna spełnić 100%. Z tego samego powodu kobiety rzadziej chcą pełnić funkcje kierownicze. Stoją za nimi obawy, że sobie nie poradzą, nie podołają wyzwaniom, nie będą w stanie spełnić oczekiwań. Mają też wątpliwości, czy pogodzą rolę managerki z rolą mamy, żony.

Także największym wyzwaniem kobiet jest nadal brak doceniania samych siebie, wiary we własne siły i możliwości. Jeśli doceniamy siebie, szanujemy siebie, cieszymy się z własnych sukcesów i o nich mówimy, inni też to bardziej widzą i nas doceniają.

Na szczęście w ostatnich latach coraz bardziej w firmach widoczny jest trend uwrażliwiania na różnorodność i dostrzegania w inności, odmienności – poglądów, perspektyw, doświadczeń – ogromnych korzyści. Badania pokazują, że firmy dbające o różnorodność oraz zatrudniające kobiety na wysokich stanowiskach kierowniczych, notują wyższe zyski w porównaniu z firmami, które tego nie robią.

Jakie cechy charakterystyczne dla kobiet są szczególnie przydatne w biznesie?

Kobiety są niezwykle sprawne w zauważaniu, odczytywaniu i nazywaniu emocji. Mają umiejętność dopasowywania się do rozmówcy, są bardzo efektywne w komunikacji i dobrze radzą sobie w trudnych, złożonych sytuacjach. Dostrzegają niuanse, potrafią być wspierające i empatyczne. A to jest niezwykle ważne, bo świat biznesu jest pełen emocji i ci, co wiedzą, jak się w nim sprawnie poruszać – wygrywają. Poza tym panie mają też większą łatwość w zauważaniu mocnych stron swoich współpracowników. Potrafią ich doceniać i wzmacniać pozytywnie – wspierają w rozwoju, są dobrymi mentorkami.

Mają też większą umiejętność korzystania z intuicji. A to nic innego jak wiedza i doświadczenie na poziomie nieświadomym. Kobiety chętnie korzystają… z takiego „czucia”. Wiedzą, że coś będzie dobre, choć czasami nie mają argumentów, by to potwierdzić. A świat nie opiera się tylko na dowodach i liczbach. Tak zwany feeling jest bardzo ważny w biznesie.

Kobiety są również bardziej wytrzymałe od mężczyzn, co akurat jest zasługą biologii. Są długodystansowcami, co czasami potrafi je zgubić, ponieważ oddając się swoim zadaniom, mogą zapominać o sobie i swoich potrzebach, podejmując się bardzo trudnych, angażujących zadań.

Stoi Pani na czele Human Power. Najczęściej współpracują Państwo z firmami, pomagając im w podnoszeniu efektywności pracowników — poprzez trwałą zmianę stylu ich pracy oraz zadbanie o ich szeroko pojęty poziom energii i wellbeing.

W tym roku koncentrujemy się na trzech filarach. Pierwszy, związany oczywiście z pandemią, to zwiększenie odporności fizycznej organizmu — tak, żeby poradzić sobie z wirusem i innymi infekcjami. Bo sami wiele możemy zrobić w tym zakresie, na przykład dbać o siebie na poziomie fizycznym, ale też emocjonalnym. W końcu na naszą odporność ogromny wpływ ma stres, szczególnie ten długotrwały.

Drugi filar to odporność psychiczna — jest ważnym elementem, ponieważ żyjemy w bardzo zmiennym środowisku. Trudno nam przewidzieć, co przyniesie nawet najbliższa przyszłość. Nie jesteśmy do końca zaadaptowani do takiego sposobu funkcjonowania. Potrafimy radzić sobie ze stresem, ale trudno nam funkcjonować w ciągłej zmianie. Dlatego szkolimy i wzmacniamy pracowników w obszarze odporności psychicznej i wydolności emocjonalnej.

Trzeci obszar to efektywność i zarządzanie własną energią witalną. Pokazujemy, jak działać efektywnie wykorzystując swój własny, biologiczny potencjał. Wszystko na podstawie sprawdzonych wyników badań z obszaru medycyny sportowej, dietetyki, neurobiologii i psychologii behawioralnej.

Czy kobiety chętnie korzystają z takich szkoleń?

Kobiety są bardzo otwarte na samorozwój – chętniej niż panowie korzystają z tego typu szkoleń, szczególnie wtedy, kiedy napotykają w życiu zawodowym czy prywatnym na trudności. Aktywnie poszukują nowych podejść, rozwiązań, podpowiedzi.

Jest teraz wiele ciekawych inicjatyw dla kobiet, społeczności, które łączą kobiety ze sobą, szkolą, sieciują. Panie w swoim gronie łatwiej od panów mówią o swoich problemach, dzielą się dobrymi praktykami, wspierają. Lubią sobie pomagać i chętnie wymieniają się doświadczeniami. Dzięki takim inicjatywom jak Sukces Pisany Szminką czy Era Nowych Kobiet panie są też coraz bardziej widoczne – ich głos jest coraz silniejszy i bardziej słyszalny.

Osobiście uważam, że najlepsze efekty osiągamy wtedy, kiedy łączymy potencjał kobiecy z męskim, kiedy obie płcie działają razem w sposób partnerski. Niewątpliwie wzmacnianie potencjału kobiet, poprzez tego typu inicjatywy czy szkolenia, bardzo w tym pomaga.

Na Państwa stronie internetowej można spotkać się z hasłem mindfulness. Czym jest?

Coraz częściej mówi się, że w dobie nieustannego bombardowania naszego umysłu różnego rodzaju bodźcami, mindfulness, czyli sztuka bycia uważnym, stała się metakompetencją XXI wieku. To z pewnością bardzo ważna umiejętność koncentrowania uwagi na wewnętrznych i zewnętrznych bodźcach, które do nas docierają, jednak bez podążania za nimi.

Mindfulness pomaga w zatrzymaniu się w pędzie codziennego życia, a poprzez świadomą pracę z myślami, rozwija zdolność radzenia sobie z trudnymi emocjami, stresem i tym, co je potęguje. Niewątpliwie wspiera też w dostrzeganiu tego, co pozytywne i pomaga czerpać z tego radość, energię i satysfakcję.

Jak się tego nauczyć?

Dróg jest kilka. Na ścieżce formalnej można zapisać się na kurs MBSR, który jest oparty na filozofii Jon’a Kabat’a-Zinn’a. To amerykański profesor medycyny, który napisał ciekawą książkę „Życie, piękna katastrofa”. Kurs trwa kilka tygodni. Polega na wykonywaniu ćwiczeń uważności oraz własnej praktyce przy wsparciu, np. nagrań  prowadzonych głosem prowadzącego nas nauczyciela mindfulness.

Można też praktykować uważność w sposób nieformalny, w codziennym życiu. Na przykład podczas jedzenia delektować się każdy kęsem, rozkładać go na czynniki pierwsze — zwracać uwagę na smak, fakturę, zapach.

Dla zabieganych jest jeszcze jeden sposób, od którego można zacząć praktykę mindfulness. Wystarczy ustawić sobie przypomnienia w telefonie trzy razy dziennie. Kiedy je otrzymamy, dobrze jest  zatrzymać się i zamknąć oczy na dwie minuty. W tym czasie warto poobserwować swój oddech, zwrócić uwagę, gdzie go najbardziej czujemy — czy nosie, w klatce piersiowej, czy może brzuchu. Obserwować każdy wdech i wydech, bez próby zmieniania go. Koncentracja na oddechu, w trakcie intensywnego dnia pracy może stanowić wyzwanie. Dlatego warto zwrócić uwagę, jakie myśli się wtedy w nas pojawiają, co dzieje się w naszym ciele — czy np. czujemy napięcie, dyskomfort. Ważne, aby nie podążać za pojawiającymi się myślami, tylko wracać do uważnego oddychania. Na koniec tej prostej praktyki można zadać sobie pytania: Jak się czuję fizycznie? Jakie emocje teraz czuję? Gdzie chciałabym skierować teraz swoją uwagę?

Mindfulness niewątpliwie podnosi jakość naszego życia, ale bardzo dużo osób docenia uważność w czasie turbulencji, kiedy doświadczamy trudnych emocji. Wtedy, dzięki uważności, jesteśmy bardziej świadomi, zauważamy, co się z nami dzieje — bije nam szybko serce, napinamy mięśnie, mamy natłok myśli, które podpowiadają mocne słowa na usta… Mindfulness sprawia, że świadomie decydujemy, tu i teraz, czy chcemy je wypowiedzieć, czy nie. Pomaga nam odpowiadać na sytuację, zamiast automatycznie na nią reagować.

Skontaktuj się z nami:
Zadzwoń

Infolinia czynna od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00-17:00

Koszt połączenia wg stawki operatora.
Napisz

Szukasz konkretnego produktu?

Zapytaj o ofertę
Znajdź oddział
Jesteś już naszym klientem?

Skorzystaj z

Portalu klientEFL

lub przejdź do sekcji

Obsługa Klienta